O tym, że Towarzystwo Gimnastyczne „Sokół”, najstarsza na ziemiach polskich oraz jednocześnie z czasem ogólnopolska i masowa organizacja nie wyłącznie zajmująca się kulturą fizyczną, położyła olbrzymie zasługi dla podtrzymywania i rozwijania świadomości narodowej naszych pradziadków i dziadków przypuszczalnie nikogo nie wypada przekonywać.
Reklama piwa Tyskie z 1937 r.
Jej wzbogacona określonymi rytuałami, strojem czy przede wszystkim ujętymi w regulaminach zasadami działaniami istota na pewno przed ponad stu laty rozpalała wyobraźnie całych pokoleń Polaków. Dowodem na ową tezę może być wykorzystanie motywów sokolich nawet w reklamach i to nie koniecznie np. sprzętu sportowego czy biżuterii patriotycznej. Taki cymes mam na ścianie. Wisiał on w mojej piwnicy ponad 80 lat, służąc jako wzmocnienie od wewnątrz drewnianych drzwi i zabezpieczenie przed włamaniem, co znów świadczy o tym, że mający w niej magazyn malarskich akcesoriów mój pradziadek Jan Botta był nadzwyczaj praktycznym człowiekiem. Obecny wygląd i dawny przedwojenny blask ten przerdzewiały i podziurawiony kawałek blachy odzyskał następnie za sprawą renowacji, przeprowadzonej cudownym talentem i wiedzą mojego wuja Wojtka Botty.
Reklama likierów, cukrów i czekolady poznańskiej firmy „Gaede”
Przedstawiona tu reklama prezentuje dzielnego Sokoła (z sokołem zresztą na dłoni), a zachęca wszystkich do zakupu „likierów, cukrów i czekolady” poznańskiej firmy „Gaede”. Jej pełna nazwa brzmiała „Najstarsza Poznańska Fabryka Wódek i Likierów Artur Gaede przy ul. Św. Wojciech w Poznaniu”. Rzutki przedsiębiorca, jakim to niewątpliwie Artur Gaede, założył ja w 1919 roku na bazie znajdującej się na ul. Szewskiej i istniejącej od 1816 roku firmy J. Prochownika, a w międzywojennym dwudziestoleciu znacznie ją rozbudował nabywając (głównie z rąk zapewne emigrujących do Rzeszy niemieckich przedsiębiorców) firmy z branży spirytusowej w Toruniu, Działdowie i Katowicach. Jednak w efekcie pożaru z 1932 roku oraz wielkiego kryzysu przełomu lat 20 i 30-tych nawet dzielny „Sokół” nie uchronił Artura Gaede przed finansowymi tarapatami, a reszty dokonali okupancie niemieccy i komuniści po II wojnie światowej, choć owa wytwórnia jakże smakowitych napojów funkcjonowała pod różnymi nazwami i zarządem również po II wojnie światowej.
prof. Olaf Bergmann