Rowerowe wakacje druhów z TG „Sokół” Marianka

Mazurska Pętla Rowerowa, około 300 km, prawie 5 dni jazdy po szutrach, asfalcie, gruntowych drogach leśnych i kocich łbach. Oficjalnie szlak będzie oddany do użytku w 2023 r. Druhowie z TG „Sokół” w Mariance sprawdzili go już teraz. Poniżej relacja z wyprawy.

Trasy w większości dobrze oznaczone, choć my podpieraliśmy się GPS-em i mapami offline. Dziennie przejeżdżaliśmy od 50 do 70 km. Trasa bardzo malownicza, w większości jedzie się blisko jezior, można skorzystać z kąpieli. Rozpoczęliśmy od noclegu w Maldaninie koło Pisza. Serdecznie polecamy Domki Maldanin Mazury. Wakacje na Mazurach. Doskonały punkt wypadowy na początku szlaku, gospodarze przyjęli nas bardzo ciepło. Miejsce na namioty, można zostawić na dłużej auto, skorzystać z kąpieli w basenie, są domki do wynajęcia. 200 m od miejsca noclegu jest dobrze zaopatrzony sklep, nie trzeba targać ze sobą zapasów z domu.

Rowery spisały się znakomicie, oprócz jednej porwanej opony i 7 dziur. Złapać flaka w sobotę po 14.00 na Mazurach to nie lada wyzwanie. Komplet łatek niewiele pomoże, jeśli opona wygląda jak po spotkaniu z bobrem… Obciążony rower i tłuczeń drogowy zrobiły swoje. Nas uratowała sympatyczna pani pracująca na zamku w Rynie, która w podziemnych lochach odnalazła używaną oponę w naszym rozmiarze. Mega fart. Dziękujemy.

Spaliśmy w hamakach pod gołym niebem lub w namiotach. Często nad samym jeziorem. Pogoda dopisała, zero deszczu, noce ciepłe, miód malina. Doskwierał upał, każdy z nas wypijał ok 4 litrów płynów dziennie. Bardzo pomagał nam Bartek i jego „wóz techniczny” w postaci rowerowej przyczepki, dzięki temu mogliśmy w wiejskim sklepie robić większe zakupy. Z tym na trasie nie było problemów, także w niedzielę.

Ruszając w trasę nie wiedzieliśmy, czy damy radę. Na szlaku jest sporo podjazdów. Czym innym jest 80 km na Mazowszu, czym innym są mazurskie pagórki. Na zwykłych góralach i trekkingach poszło w miarę gładko. Zalecamy jednak grubsze opony z bieżnikiem terenowym, plus koniecznie zapasową oponę.
Nie jest to trasa na weekend dla rodziny z dziećmi. Poszczególne, krótsze jej odcinki jak najbardziej, zwłaszcza w okolicy miejscowości wypoczynkowych. W wielu miejscach szlak prowadzi po nowym asfalcie. Są tzw. MPR, czyli miejsca postoju rowerzystów, czyste sanitariaty. Bez problemu znajdziecie nocleg, nawet bez wcześniejszego planowania.

Jedynym „kontrowersyjnym” miejscem na szlaku jest stromy podjazd w Mikołajkach, zaraz za portem jachtowym. Górka o nachyleniu 11%, z jednej strony prowadzi wprost do jeziora, a z drugiej zjeżdża się na drogę uczęszczaną przez auta. Mało bezpieczne miejsce, zalecamy zejście z roweru. Może miejscowy samorząd przemyśli raz jeszcze, czy nie da się szlaku poprowadzić inaczej.

Z dumą patrzę teraz na moich Druhów. Wiem, że podołają jeszcze niejednemu wyzwaniu, czas podnieść poprzeczkę chłopakom. Na koniec sorki za skąpą relację zdjęciową. Niestety smartfon nawigatora Janka nie przeżył crash testu z kocimi łbami. Uczestnikami wyprawy byli: Janek, Oskar, Daniel, Leon, Brajan, Bartek i ja.

Do następnej wyprawy. Czołem!
Krzysztof Ćwikła

Zostaw komentarz

komentarzy